Pamiętam, jak byłam dzieckiem zbierałam z mamą rozchodnik, chabry i inne polne kwiaty. Przyglądałam się mamie, jak wiła małe wianuszki, jak między rozchodnik wplatała kolorowe, drobne kwiatuszki. Lubię to święto. Lubię zapach, jaki jest wtedy w kościele. Ludzie przynoszą wonne wianki, by ksiądz je pobłogosławił. W modlitwie dziękują Panu Bogu za otrzymane dary, m.in. za kwiaty i zioła, proszą Go, by otaczał swą opieką łąki, pola, lasy, by dały plony, z których się możemy cieszyć.
Oregano, mięty, melisa, majeranek, szałwia, lubczyk, barwinek, ostróżki, nagietek itp., wszystko rośnie w moim ogródku. Wplatam różę, przewiązuję wstążką. Kilka minut i gotowe. Idziemy do kościoła. Patrzę na córkę, która niesie wianek i zastanawiam się, czy będzie tak jak moja babcia, mama i ja kontynuować tę tradycję?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz